Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Karolina
Posty: 11
Rejestracja: śr mar 31, 2021 2:46 pm

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Karolina » wt kwie 06, 2021 9:04 am

Cześć u mojej 17 letniej kotki stwierdzono cukrzycę, od 2 tyg. się kujemy, na początku chyba bardziej ja się stresowałam niż ona. Były dni, że było ciężko, kot się już denerwowała a wiadomo że jak się zdenerwuje to i cukier skoczy, bardzo mi pomogły rady na tym forum po pierwsze ogrzanie ucho odkąd to robię udaję się prawie zawsze za pierwszym razem, uspokajanie kota i głaskanie mówienie spokojnym głosem. I nagradzanie po zmierzeniu cukru czyli ulubiona karma dwa razy dziennie bo pomiar robię rano i wieczorem zawsze o tej samej porze. Pomiaru dokonuję nakłuwaczem, który jest przy gleukometrze. Mojej kotce akurat dźwięk nie przeszkadza, wcześniej wszystkie rzeczy przy niej położyłam powąchała, kilka razy na kułam siebie przy niej, oswoiło się z dźwiękiem. Niestety weterynarze nie wiele mi pomogli, wszystkich rzeczy dowiedziałam się z tego forum. Dla mnie to złota encyklopedia wiedzy.

Awatar użytkownika
pompi1
Posty: 392
Rejestracja: śr mar 24, 2021 11:44 pm

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: pompi1 » śr kwie 07, 2021 8:06 am

Kłucie w uszko na pocztku tez nam nie wychodziło, a obecnie cała procedura wygląda tak, że kot stoi na parapecie (ma w kuchni taki jego :D ), jest mizianko, głaskanie ucha, on sobie nawet mruczy i podchodzimy do niego (nie ma mozliwości ucieczki) i kujemy i mierzymy.
Widać że go to nie denerwuje. Na poczatku zakładaliśmy mu kołnierz i takie tam, był zestresowany.

Karolina może załóż wątek na insulinoterapii, poznamy twoją kotkę, w podobnym czasie zaczęłyśmy leczyć nasze koty, może coś sobie pomożemy.

Awatar użytkownika
Oscietra
Posty: 305
Rejestracja: pt kwie 30, 2021 12:26 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Oscietra » pt maja 21, 2021 1:53 pm

Echhh... powiem Wam, że początki są naprawdę ciężkie. Mam wrażenie, że go to strasznie boli, przy wkłuciu miauczy. Nie wiem czy dramatyzuje czy ja jestem takim beznadziejnym nakłuwaczem :( Zrobiły mu sie krwiaczki i trochę przeżywam, że robię mu krzywdę choć wiem że to dla jego dobra :( Teraz już wiem, że trzeba ucisnąć miejsce wkłucia. Ech, muszę nabrać wprawy bo to jakaś masakra, szczególnie że zostałam rzucona na głęboką wodę bo mieliśmy hipoglikemię i mierzyłam go co 30 minut od razu po przyjeździe glukometru. :oops:
Chyba będę mu dawać małego smaczka z nfE<10 po wkłuciu, żeby sobie dobrze kojarzył, choć zwykle kłuję go tuż przed posiłkiem i symulatorem nagrody jest jedzonko.
Widziałam w poradniku żeby smarować uszko wazeliną wtedy krew nie wsiąka w sierść. Dr Pernak poleca też maść znieczulającą, ktoś z Was próbował?
Oliver | 14 lat | dachowiec
cukrzyca po raz drugi | kardiomiopatia przerostowa | przewlekła choroba nerek
Aktualny dzienniczek | Nasz wątek

Awatar użytkownika
Inez87
Posty: 9893
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 3:36 pm
Lokalizacja: Katowice

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Inez87 » pt maja 21, 2021 8:15 pm

Wazelina wypróbowana - na wyniki nie wpływa :) O maści nic nie wiem. Osobiście do nakłucia uszka polecam igiełki do penów np. :arrow: https://diabetyk24.pl/igly-do-penow-dro ... sztuk.html
Do rozgrzania uszka przed ukłuciem można można użyć ogrzewacza do dłoni np. :arrow: https://allegro.pl/oferta/ogrzewacz-ter ... gK9gPD_BwE - to też pozyskanie kropelki ułatwia.
A na krwiaki można na noc, jak już nie badamy cukru, użyć maści z arniki lub :arrow: viewtopic.php?f=21&t=523

Awatar użytkownika
Oscietra
Posty: 305
Rejestracja: pt kwie 30, 2021 12:26 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Oscietra » sob maja 22, 2021 8:05 pm

Chyba opanowałam kłucie, kurcze, ale się cieszę. Idzie o wiele łatwiej, mniej męki dla kota, szybko sprawnie i bezproblemowo, jakoś tak bardziej się na tym skupiłam, dłużej masuję i grzeję, szybkie nakłucie bez bawienia się w jakieś ojojanie i mam wrażenie, że nawet kot lepiej reaguje "na pewniaka" :X
Oliver | 14 lat | dachowiec
cukrzyca po raz drugi | kardiomiopatia przerostowa | przewlekła choroba nerek
Aktualny dzienniczek | Nasz wątek

Awatar użytkownika
Irunia
Posty: 47
Rejestracja: pn lip 18, 2022 12:17 pm

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Irunia » ndz lip 24, 2022 6:22 pm

Ja niestety mam mega problem z tym kłuciem. Czasem udaje się z marszu, a czasem jest ciężko. Dzisiaj jednak problem osiągnał apogeum i od półtorej godziny nie udało mi się pobrać krwi. Kilka razy nawet go dziabnęłam, ale bez efektu. Kot jest już mega zdenerwowany, nie daje do siebie podejść. Czas podania insuliny minął ponad godzinę temu.
Nie mam pojęcia co robić, ominę chyba tą dawkę, bo nie zaryzykuję podania insuliny bez znajomości wyniku, zwłaszcza, że wynik po 6 godzinach od porannej dawki wynosił 114. A jutro najpóźniej ok 6 musze wyjść z domu więc odstęp między dawkami wyniósłby tylko 10h.
Insulinoterapię zaczęliśmy 4 lipca, czasem bywało ciężko z tym pobraniem, zdarzyło mi się przesunąć podanie insuliny o godzinę. Jednak zawsze w końcu sie udawało, teraz nic. Irys nie jest typem spokojnego kanapowca, nawet głaskanie ma swój limit :(

anka1515
Posty: 787
Rejestracja: pn wrz 30, 2013 2:49 am

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: anka1515 » pn lip 25, 2022 1:45 am

Nie leci krew ?czy kot nie daje ?
Ciepłe uszy ?

Awatar użytkownika
Irunia
Posty: 47
Rejestracja: pn lip 18, 2022 12:17 pm

Re: Kłucie w uszko - sztuka czy rzemiosło?

Post autor: Irunia » pn lip 25, 2022 3:41 am

Krew nie leci, ale przede wszystkim kot nie pozwala. Nie miałam do tej pory aż takiej sytuacji, nie pozwala się tknąć, próby przytrzymania go i dziabniecia zakończone niepowodzeniem i wczoraj i dzisiaj rano. Jest agresywny i dosyć silny, nie mam pojęcia co robić. Uszy dosyć ciepłe.
Obecnie warczy jak tylko podchodzę, przy próbie głaskania też warczy.

Sytuacja patowa totalnie, nie daje się tknąć, próby zawiniecia w ręcznik kończą się szałem. Dwa ukłucia zakończone fiaskiem. Do tej pory zawsze jakoś się udawało, jak nie od razu to po kilku, kilkunastu minutach robiłam pomiar już na luzie. Jeszcze wczorajsze dwa pomiary z marszu.
Nie wiem czy dobrze robię, podjęłam decyzję, że podam sucha Karme i dam jedna jednostkę insuliny, wczoraj nie dostał nic na wieczór :( teoretycznie cukier będzie zbyt wysoki niż zbyt niski ale chyba lepiej w ta stronę.

ODPOWIEDZ